Masz wrażenie, że Ty albo
Twój zespół nie pracuje tak jak powinien? Nie wiesz jakie są tego przyczyny? To
zaskakujące, ale trening żonglowania pomaga rozwikłać tę i inne zagadki. Nic
nieznaczące, 'cyrkowe' ćwiczenie staje się nagle doskonałym zadaniem
diagnostycznym, podobnie, jak układanki w teście IQ pozwalają wyciągać wnioski
na temat zdolności do analizy i syntezy. W ciągu kilkunastu minut każdy
dostrzeże jak silne jest u niego dążenie do osiągnięcia sukcesu, czy wymaga
zewnętrznej motywacji, jak przeżywa rozczarowanie, czy potrafi współpracować z
innymi, czy jest otwarty na ofertę wsparcia, czy potrafi cieszyć się z sukcesów,
jak się relaksuje itd.
Podejmując
decyzję o nauce żonglowania, dołączamy do grupy menedżerów, którzy, od lat 80.
uczą się na całym świecie żonglować w ramach seminariów i szkoleń, dotyczących
realizacji celów, motywacji, kreatywności, zarządzania czasem, itp. Niewiele
osób wie, że szeregi żonglerów zasilają naukowcy, informatycy czy biznesmeni.
Wśród nich są takie znakomitości jak Ronald Graham, matematyk, były dyrektor
naukowy laboratoriów AT&T (dawniej Bell Labs) i prezes International
Juggling Assosciation, czy też Claude Shannon, matematyk, uważany za jednego z
twórców współczesnej teorii informacji i komunikacji. Pracownicy takich firm, jak AT&T Labs Research,
Microsoft, Massachusetts Institute of Technology (MIT). Stanford
czy Apple Corporation już w latach 80. włączali żonglowanie do zajęć
pracowniczych.
W
artykule skoncentrujemy się na możliwych formach wykorzystania żonglowania w
biznesie i rozwojowym aspekcie takiego treningu. Wskażemy korzyści płynące z
żonglowania, które na początku zaskakuje, potem angażuje, a w końcu pasjonuje.
Każda z setek osób, z którymi podzieliliśmy się naszymi umiejętnościami już o
tym wie i z całą pewnością z uśmiechem na twarzy przypomina sobie czasy, w
których zadawała pytanie: 'Po co to wszystko?', 'Co mi to daje?' lub
twierdziła, że tego typu umiejętności z całą pewnością nie opanuje.
Żonglowanie jest bardziej
powszechne niż się wydaje
Żonglowanie
nie jest współczesnym wynalazkiem. W różnych formach, często w ścisłym związku
z obrzędami religijnymi, było znane od wieków w Japonii, Egipcie, Chinach,
południowo - wschodniej Azji, Iranie i Tybecie. Nawet Aztekowie mieli swoich
żonglerów. Pierwsze wzmianki o żonglowaniu pochodzą sprzed 2000 lat. Można
mówić o okresach rozkwitu w starożytnej Grecji oraz Rzymie i stagnacji w
średniowieczu.
Do
szerokich grup ludzi żonglowanie trafiło wraz z erą cyrków, a potem Vaudevillu.
W 1947 r. w USA powstało International Juggling Association (IJA), a w latach
80. European Juggling Association (EJA). Obecnie żonglowanie jest niezwykle
popularne w zachodnim świecie. Prawdą będzie zarówno to, że jest traktowane
jako zabawa, hobby, sport, trening relaksacyjny, motywacyjny oraz metafora
zarządzania projektem i realizacji celów. Co roku odbywają się festiwale
żonglerskie, na których można poznawać i szlifować nowe techniki podrzucania
piłek, maczug, chustek czy innych rekwizytów. W każdym większym mieście na
zachodzie Europy i USA istnieją sklepy żonglerskie, w których miłośnicy tego
hobby mogą zaopatrzyć się w potrzebny im ekwipunek żonglerski, czy też inne
materiały potrzebne do uczenia się i ćwiczenia trików, takie jak książki,
kasety video, filmy DVD, itp. Na całym świecie na uczelniach, w firmach,
szpitalach, szkołach i w społecznościach lokalnych powstają kluby żonglerskie,
skupiające ludzi zainteresowanych rozwijaniem tej sztuki.
Argumenty
neuropsychologiczne
Naukowcy
z Uniwersytetu w Regensburgu, pod kierunkiem Bogdana Draganskiego,
przeprowadzili eksperyment, którego rezultaty odbiły się głośnym echem w
świecie neuronauki. Osoby, które zgłosiły się do badań, podzielono na dwie
grupy. Zadaniem pierwszej było opanowanie w czasie trzech miesięcy sztuki
żonglowania trzema piłeczkami (jest to tzw. kaskada). Zadanie uznano za
wykonane, jeśli każda z osób potrafiła przez jedną minutę sprawnie wyrzucać i
łapać piłeczki.
Drugą
grupę stanowiły osoby, które nie przechodziły treningu żonglowania. Wraz z
upływem czasu porównywano strukturę mózgu osób z obu grup. Poszukiwano zmian w
tkance mózgowej, które stanowiłyby efekt treningu żonglowania. Pomiar tak
subtelnych modyfikacji struktury mózgu był możliwy dzięki zastosowaniu
rezonansu magnetycznego, urządzenia umożliwiającego obserwowanie mózgu w
przekrojach. Dodatkowo zastosowano specjalną technikę do mierzenia stopnia
koncentracji, tj. przyrostu, tkanki mózgowej. Porównań dokonywano trzykrotnie:
na początku badania (tj. na początku treningu grupy żonglującej), trzy miesiące
później i po następnych trzech miesiącach, w czasie których osoby trenujące nie
kontynuowały już ćwiczeń.
Analiza
porównawcza, dokonana po trzech miesiącach od rozpoczęcia treningu, ujawniła
istotne różnice pomiędzy mózgami badanych z grupy eksperymentalnej i
kontrolnej. Jak się okazało w mózgach osób żonglujących nastąpił przyrost
tkanki mózgowej w okolicach lewej tylnej kory ciemieniowej i obustronny
przyrost w okolicach środkowo-skroniowych. Obszary te specjalizują się m. in. w
przetwarzaniu i magazynowaniu informacji o tym jak spostrzegamy, zauważamy i
przewidujemy poruszające się obiekty. Otrzymany wynik jest interesujący co
najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze świadczy o tym, że rozwój mózgu jest
możliwy nie tylko w okresie dzieciństwa, lecz także w późniejszym czasie. Po
drugie, pozornie nieistotne ćwiczenia, takie jak żonglowanie trzema piłeczkami,
mogą zmienić strukturę mózgu w podobny sposób jak podnoszenie sztangi rozwija
mięśnie. Łatwo się domyśleć, że ma to niezwykłe znaczenie dla możliwości
rehabilitacji i rekonstrukcji komórek mózgowych po uszkodzeniach mózgu w
następstwie nieszczęśliwych wypadków lub chorób.
Co jeszcze rozwijasz podrzucając
kolorowe piłeczki?
Według
Michael Gelb i Tony Buzan, autorów książki Leesons from the art of juggling,
wiedza na temat uczenia się jest najważniejszą umiejętnością w życiu, a sposób,
w jaki uczymy się żonglować i w jaki ćwiczymy tę umiejętność, możemy zastosować
do nabywania innych umiejętności. Spójrzmy na najważniejsze kierunki rozwoju
inspirowane nauką żonglowania:
- Rozwój potencjałów umysłowych.
Żonglowanie
jest jednym z najlepszych sposobów równoczesnej i równomiernej aktywacji obu
półkul mózgowych i 'rozgrzania' mózgu do innych aktywności. Nie zajmuje wiele
czasu, nie wymaga wiele miejsca, drogich akcesoriów i, co ważne, jest to
przyjemna zabawa, a nie specjalistyczne ćwiczenia zalecone przez lekarza, czy
psychologa. Badania dowodzą, że czynności fizyczne, wymagające aktywności
mięśni, a szczególnie ruchy skoordynowane (takim jest m.in. żonglowanie)
stymulują wytwarzanie neurotrofin – naturalnych substancji, które stymulują
wzrost komórek nerwowych i wzrost liczby połączeń neuronalnych w mózgu.
Żonglowanie to ruchy naprzemienne rąk, które równomiernie uaktywniają obie
półkule. Ćwiczenia te działają na obie strony ciała i angażują skoordynowane
ruchy obojga części ciała. Kiedy obie strony ciała są używane w równym stopniu,
w pełni rozwija się spoidło wielkie mózgu. Działa ono jak „autostrada”
umożliwiająca zintegrowane myślenie poprzez łączenie informacji z obu półkul i
przekazując ponad biliony wiadomości na sekundę!
- Radzenie sobie z trudnościami i korzystanie z własnych doświadczeń.
James
Joyce stwierdził, że 'błędy człowieka są drzwiami do jego odkryć'. Thomas
Edison, który zapewne zgodziłby się z tym twierdzeniem, próbując wynaleźć
żarówkę, przeżywał porażki setki razy (m.in. wysadził w powietrze trzy
laboratoria). Za każdym razem stwierdzał jednak, że poprzez błędy, które
popełniał, dowiadywał się więcej, niż kiedykolwiek i był coraz bliżej sukcesu.
Firma 3M być może nigdy nie wynalazłaby samoprzylepnych karteczek Post-it
Notes, gdyby nie błąd pracowników, którzy omyłkowo zastosowali słabo trzymający
klej.
Ucząc
się żonglowania, doświadczamy skuteczności procesu uczenia się na własnych
błędach. Podrzucane piłki spadają na ziemię setki razy i wcześniej czy później
konfrontują nas z granicą własnych możliwości. Każda kolejna próba to trening
analizy problemu i samodzielnej korekty nieefektywnego sposobu działania.
Porażki i sukcesy są integralną częścią uczenia się, lecz jak mówił noblista
Linus Pauling: „nie wpadniesz na dobry pomysł bez wymyślania pomysłów
beznadziejnych”.
W
pewnym okresie XX wieku, Japonia dotknięta była przez ponad 10 lat upadkiem
gospodarczym. W celu naprawy sytuacji, rozpoczęto promowanie innowacyjnego
postrzegania porażek i błędów, które wcześniej były związane z wstydem i
upokorzeniem. W ramach programu Failure Database Project, naukowcy, biznesmeni,
a nawet politycy zaczęli publicznie mówić o swoich błędach i niepowodzeniach.
Baza danych była przeznaczona dla wszystkich chętnych, którzy chcieli
skorzystać z katalogu, zawierającego ponad 600 przykładów porażek, pokazanych w
konstruktywnym świetle. Yotaro Hatamura, który prowadził ten projekt,
powtarzając za Edisonem mówił: „Kreatywność składa się w 99,7 % z pomyłek”.
Wiele
osób żywi przekonanie, że popełnianie błędów jest czymś nagannym i należy tego
unikać, ponieważ porażki stanowią dowód naszej niezdarności. To ograniczające
przekonanie może skutkować zahamowaniem procesu uczenia się i utrwalać
bezpieczne, lecz bierne postawy (wolimy nie podejmować jakiegoś działania, bo
wiemy, że i tak skończy się porażką). Przerwanie spirali niepowodzeń wymaga
zmiany nastawienia do błędów i przyjęcia, że są ważnymi i pożytecznymi
informacjami zwrotnymi.
- Pokonywanie ograniczeń i przełamywanie rozczarowania.
Strach
przed porażką wyzwala tendencje do unikania aktywności, które są obarczone
ryzykiem porażki. Swoboda, pasja i otwartość na nowe doświadczenia jest często
tłumiona przez lęk przed nieznanym, śmiesznością, odrzuceniem czy utratą
szacunku. Boimy się nowych wyzwań i wtedy mówimy nasze ulubione: 'nie
potrafię', 'to nie dla mnie', 'nie poradzę sobie z tym'. Ucząc się żonglowania,
które w opinii wielu osób jest umiejętnością Niemożliwą Do Opanowania (!), a
nawet magiczną, doświadczamy tego, że posiadamy potencjał, o którym dotąd nie
wiedzieliśmy. Pokonując pierwsze opory przekonujemy siebie samych, że jednak
możliwe jest radzenie sobie z niemożliwym. W ten sposób otwiera się droga do
kolejnych wyzwań, z którymi również w przyszłości możemy sobie poradzić.
- Wyznaczanie celów i osiąganie sukcesu.
Każdy
proces uczenia się nowej aktywności rozpoczyna się od określenia celu. Patrząc
na osoby żonglujące trzema piłkami, pewne jest, że nie nauczymy się tego od
razu, ponieważ to, co widzimy jest zbyt skomplikowane. Dlatego też musimy
wiedzieć jakie czynności należy wykonywać i jaka jest ich właściwa kolejność.
Naukę rozpoczynamy od najprostszych elementów. Z czasem wyznaczymy kolejne,
bardziej złożone i ambitne cele. Żonglowanie uczy nas także, jak potrzebne jest
zauważanie naszych małych sukcesów w drodze do znaczącego celu. Każdy
najmniejszy krok (odpowiednia siła, celność i czas wyrzutu itp.) w nauce
żonglowania nowego triku jest kolejnym sukcesem. Pamiętajmy, że tylko idąc
drogą osiągania drobnych sukcesów, możemy opanować trudne i robiące wrażenie na
innych umiejętności. Za każdym razem, kiedy dokonamy czegoś nowego, kiedy
ulepszymy kolejne elementy w naszym działaniu, nasza pewność siebie będzie
rosła, inspirując nas do kolejnych wyzwań. Pamiętajmy, że pewność siebie tworzy
sukces, a sukces tworzy pewność siebie.
- Rozwiązywanie problemów.
Wyznaczanie
i realizowanie celów jest związane z rozwiązywaniem problemów. Wspomniany
wcześniej Ronald Graham, który żongluje aż siedmioma piłkami, twierdzi, że
sposobem rozwiązania każdego złożonego problemu – czy będzie to potrójne salto,
teorie matematyczne czy nowy trik żonglerski – jest rozłożenie go na
najmniejsze składniki. Następnym krokiem jest poznanie każdego z tych
składników, zapoznanie się nimi i zrozumienie sposobu, w jaki współdziałają ze
sobą. Graham twierdzi, że żonglowanie pokazuje nam, jak rozkładać daną
trudność, daną umiejętność na czynniki pierwsze i następnie jak doprowadzać do
zadowalającego rozwiązania uczyć się tego krok po kroku.
- Budowanie i rozwój zespołu.
Żonglowanie
to wspaniałe ćwiczenie, które jest z łatwością można wykorzystać do budowania i
integracji zespołu. Każdy kto uczy się i ćwiczy żonglowanie wspólnie z innymi,
doświadcza radości, otwartości i przełamującej lody, niczym nie skrępowanej
zabawy. Żonglowanie znosi podziały, hierarchię, niepewność, rozwija
komunikację, partnerstwo i współdziałanie. Wspólne uczenie się, wymyślanie
nowych trików, gry i zabawy z wykorzystaniem żonglowania, eksperymentowanie,
wspólne występy przed innymi – to wszystko integruje zespół, rozwija
kreatywność i wspólne realizowanie celów zespołowych. Poza tym każdy wie, że
najlepiej uczymy się właśnie podczas zabawy.
- Relaks i radzenie sobie ze stresem.
Carl
Simonton, dyrektor The Simonton Cancer Center, pionier w dziedzinie badań nad
stresem i rakiem, uczy ludzi żonglowania, aby odwrócili oni swoją uwagę od
stresu i cierpienia. 'Żonglowanie jest formą terapii zabawą. Uczy cię, jak nie
zaprzątać sobie myśli niepotrzebnymi sprawami.' – twierdzi z kolei dr Barry
Berkowitz, były lekarz z Brookside Hospital z San Francisco. Podobną postawę
przyjmuje dr Steve Allen Jr, który prowadzi seminaria dotyczące stresu i
humoru. 'Moim celem jest dać ludziom poczucie radości, uśmiechu. Staram się
robić dwie rzeczy: daję intelektualne i emocjonalne podstawy dla humoru i
pozwalam ludziom zrozumieć, że mogą być radośni i weseli każdego dnia.'.
Żonglowanie przynosi ulgę w stresie, między innymi dzięki temu, że wywołuje
twórcze spożytkowanie czasu, daje na nowo możliwość odkrycia radości z zabawy i
nauki, odkrycia sensu i wartości niecodziennych dokonań dla codziennych
obowiązków.
Kończąc
artykuł życzymy Czytelnikom wytrwałego treningu, doskonałej zabawy i świadomego
dotknięcia nie tylko granic własnych możliwości, ale również dostrzeżenia jak
granice te codziennie się przesuwają, dając nam coraz większą przestrzeń
osobistą do nowych, inspirujących działań.
Autorzy: Mirosław Urban, Paweł Fortuna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz